Takie wywoływanie
17 marca 2023Miewam takie kadry, które siedzą gdzieś głęboko i czekają na wywołanie. I spieszyć się tutaj nie ma co, czasu popędzać. Bo te kadry często z drugim człowiekiem związane są. Nigdy te spotkania z przypadku nie przychodzą. Zdarzają się właśnie wtedy, kiedy zdarzyć się potrzebują. Z Nią widzę się co rusz. Przyjeżdża do Lasu i jemy kanapki z dżemem śliwkowym własnej roboty. Albo szarlotkę przywozi. Od mamy. Takiej szarlotki jak Aldona, to chyba nikt nie piecze. A Aldona mówi, że zwykła. Że to tylko mąka, masło, jajka i trochę śmietany. W to, że zwykła akurat nie uwierzę. Zabieram Ją czasem nad…
Otton I
Kupiony za dziesięć złotych i paczkę cukierków kokosowych. Tych słynnych z migdałem w środku. Ale to dziesięć złotych, wcale nie dla zarobku było. Symbolicznie tylko, żeby, jak to mówią: „dobrze się chował”, znaczy w zdrowiu i radości…
Obietnica
Na bieluteńką, lnianą bluzkę spadła mi łza. Czarna. Czarna, bo akurat rzęsy pomalowane tuszem miałam. Plamę zrobiła. Ciekawe czy dopiorę? Taka ciemna, a tak bardzo lśniąca przecież. To chyba jedna z tych jasnych łez jakie mi w…
List do Siostry
Kochana Siostro. Chciałam napisać do Ciebie list. Prosto z Lasu, tak jak zawsze o ludziach piszę. Słowa dobieram, chodź dziś one jakby niepotrzebne, bo tam, gdzie teraz jesteś króluje cisza. Cisza prostego bycia. Chciałam napisać ten list…
A jutro pójdziemy nad rzekę
Tej jesieni rzeka była inna. Płynąć tak samo płynęła, kierunku nie zmieniła, ale stojąc nad jej pełnym od suchych, przerośniętych pokrzyw brzegiem, czułam inność tej wody. Patrzyłam na jej rdzawy od piaszczystego dna kolor, tymi samymi oczami…
List do Wiesława Myśliwskiego
Chciałam Panu podarować chleb. Żytnio-orkiszowy, na zakwasie, pieczony na mące z młyna z sąsiedniej wsi. Sama upiekłam, bo bardzo lubię piec. Dla ludzi. Jednemu smakuje, inny pszenny woli. No różnie. Tyle Pan słów napisał. A ja je…
No i poprószyło…
Dobrze jest czasem zmarznąć, buty od śniegu mieć przemoczone, policzki wiatrem zaróżowione, albo nawet zaczerwienione od mrozu. Na portkach wielką plamę mieć, od siadania na mokrym śniegu i potem w dupsko zimno. Może nawet umęczyć się zabawą…
Teatr mój widzę…
Bo ten teatr to taki epizod był. Ale czyż nie z epizodów życie ziemskie się składa? To pierwszy stopień życiowych schodów przy wędrówce na samą górę poznania, do zajrzenia w samego siebie. Dowiedzieć się, co tam człowiek…
Dom z czerwonej cegły
Kupili dom. Nieduży, z czerwonej cegły, z drzwiami, co farba brązowa dawno temu z nich zeszła. Taki dom z historią już przeżytą. Już ktoś w nim kiedyś mieszkał, własne życie budował. Ściany w pokojach pomalowane na różowo…
Jarosław
Bo to podła kanalia jest. Nielubiany we wsi przez nikogo. Nie poznałam jeszcze takiego co powiedział, że sympatyczny, pogawędzić z nim można albo pracę człowieka uszanuje. Zakała taka, że wszystko potrafi poniszczyć, chociaż niby taki, wielki budowniczy…
Sąsiad
Zawsze mi machał jak wiejską szosą z psami szedł. Rano zazwyczaj. Jeszcze przed śniadaniem. Najpierw z dwoma chodził, a potem już tylko jedna sunia mu została. Dwie wielgachne, kudłate suczki, jakby przyklejone do niego na stałe. Wpatrzone…