Słowa prosto z lasu

Wdzięczność

Drogi Czytelniku,
Mówią ludzie, że trzeba marzyć. Że warto marzenia mieć, bo one sens życiu nadają. Planować, działać i czekać na spełnienie. A ja Ci powiem Drogi Czytelniku, że chyba już nie chcę marzyć. Życie obdarowuje mnie magią, której mój rozum, nawet najbardziej rozumny, by nie wymyślił. Nigdy nie marzyłam o pisaniu, ono przyszło do mnie znienacka. Przyszło wtedy, gdy owego rozumu słuchać przestałam, bo ten drań co rusz mnie odwodził od pokazania Innemu tego co głęboko we mnie ukryte było. I kiedy odważyłam się podarować słowo Drugiemu Człowiekowi i siebie prawdziwą, goluteńką taką, to pojawiły się cuda w moim życiu. Cud Prawdy, Cud życzliwości, Cud miłości, cud najwyższych wibracji i Cud spotkania z Drugim Człowiekiem. Ale takiego spotkania z serca, nie, że srutututu, uprzejmości na niby. Zobaczyłam w Innym siebie samą.
Dlatego tak bardzo jestem Wam wdzięczna za piękny odbiór mojej książki „A wiosną pójdziemy nad rzekę”. Piszecie mi , co ona Wam podarowuje, co najlepszego w Was odpamiętuje. Piszecie, że czytacie w pracy po kryjomu, albo delektujecie się powoli, by na dłużej starczyło. Są też Tacy, którzy przeczytali wszystko w dwa dni i domagają się następnej. I nikt nie napisał, że w piecu spalił, bo do dupy to wszystko tylko, że stawia na najwyższej półce z ulubionymi lekturami. Rozum, by mi tego wszystkiego nie wymyślił. Marzenia nie wymarzyły. Podarować światu, choćby temu lokalnemu to co się ma w środku, jest wielkim szczęściem, przywilejem nawet może. I gdybym czuła się spełniona w zamiataniu klatek schodowych, zamiatałabym. Bo nie o zajęcie mi się rozchodzi, ale o te radość, którą w tym zajęciu się podarowuje. Gdyby to zamiatanie mi lekko szło i mówiłabym sobie: Ewuniu, dobra robota Kochana. Albo Ludzie, by mi mówili : ” oooo pani Ewuniu, jak dobrze pani zamiata. Dzięki pani czyściutko i świeżo” A ja bym w sercu szczęście miała z tego zamiatania. Zamiatałabym.
Może dlatego, że lekutką wadę wzroku mam i tych śmieci tak dokładnie nie widzę, dostałam słowa do dzielenia się ze światem. To się dzielę. Zabierajcie je do siebie, każdy kto ich potrzebuje. Może Was ukoją, może rozbawią, może pokażą Wam, co w Was siedzi najlepszego. Ogromnie jestem wdzięczna Wam wszystkim i już nieraz łzy mi na zeszyt pokapały z tej wdzięczności. Życzę Wam najwyższych wibracji. Bo jeśli w nich sobie pływamy mamy wszystko. Życzliwości Wam życzę do siebie nawzajem, miłości, wybaczenia drugiemu, choćby wkurwiał niemiłosiernie i radości z życia, jakie by ono aktualnie nie było. Bo wiadomo swoje przejść trzeba. Niech to dobre, piękne słowo, które zechcieliście do mnie przesłać, niektórzy zdjęcie nawet, że książkę już w rękach trzymają, wraca do Was pomnożone. A wróci, wiem, że wróci. W jaki sposób? No tego to już nie wiem, bo taka mądra to ja nie jestem, żeby tak to wszystko wiedzieć. Ale wróci.
Ewa Prosto. Z Lasu
P.S. Na zdjęciu jeden z Czytelników. Gustaw II.

Ach, no i oczywiście zapomniałam: w sprawie książki można do mnie pisać lub dzwonić: Ewa Tarnowska- Ciotucha 513-901-779

lub

Łukasz Ciotucha- 517-800-601 (Małżonek)

Marylka Tarnowska (moja Mama)- 605-136-397