Człowiek od Wszechświata tyle dostał
Czasem człowiek wyjdzie na spacer szosą, zwyczajnie z drugim człowiekiem słowa zamieniać i choć obiecał sobie, że przez kilka dni aparatu nie tknie, zdjęcia ani jednego nie zrobi, niech oko odpocznie, niech głowa tych wszystkich zdjęć przez ten czas nie wywołuje. To jest inaczej. Okazuje się, że nie da się. Nijak opanować przyrody się nie da. I to jej piękno aż do serca sięga. Bo jak można nie zobaczyć trawy co do jesieni się przygotowuje i ruda taka nagle się stała, nawłoć w kolorze miodu lipowego rośnie i przypomina, że wrzesień za chwilę. Wrotycz przy każdym rowie przestrzeń wiejską ociepla i krwawnica w kolorze fuksji, co pająki mięsiste na niej zamieszkują też tę przestrzeń uzupełnia. A jeszcze jak człowiek w tej przyrodzie się znajdzie i okaże się, że pasuje do krajobrazu, nawet nie sukienką, nie koszem uplecionym z naturalnych traw, ale spokojem oczekiwania… to napstrykać trzeba. Tyle fotografii zrobić jakby to ostatnia jesień miała być. Za rok będzie inna, może podobna nawet. Ale my już serca inne możemy mieć, czym innym wypełnione. Może miłością, taką co na zawsze przeznaczona, albo uczuciem takim, co z innym porównać się nie da. Zatem pstrykam, potem do nocy te zdjęcia przeglądam i za każdy razem zdumienie moje ogromne, że człowiek od Wszechświata tyle dostał.
Pani Lucyna
Moja wieś
Nie wiesz jak wstawić komentarz bez rejestracji? - Kliknij tutaj